P
ewnego dnia, całkiem niespodziewanie okazało się, że to co zostało mozolnie zaprogramowane w programie Bibliotekarz .NET jest zawieszone niczym żyrandol w sklepie oświetleniowym. Nie można tego opublikować bo zmian było zbyt wiele i nie są dokończone w 100%, ale nie można też tego skasować, no bo jak pozbyć się kilkumiesięcznej pracy. Czemu napisałem, że stało się to niespodziewanie? Bo plan był inny, a 30 różnych okoliczności nie związanych z samym tematem Bibliotekarza, powoli ale skutecznie zatrzymało całkowicie prace nad projektem.
W pewnym momencie zrodziło się pytanie – co dalej? Odpowiedź stała się tym trudniejsza im więcej czasu upływało. Bo oprócz odpowiedzi na pytanie czy rozwijać. A jeżeli tak, to kiedy jeżeli nie ma czasu, doszło dodatkowe pytanie. Czy rozwijać i brnąć w technologię, która ma już sporo lat na karku, czy może jednak zrobić coś "po bożemu" i od początku? Dylemat nie jest trywialny do rozwiązania.
Za pierwszym rozwiązaniem mówią argumenty:
- mamy produkt, trzeba go kontynuować,
- jest 80% zmian zaimplementowanych, wystarczy 20% i będzie można wypuścić wersję,
- jeśli brakuje czasu to jak pisać coś całkiem od nowa?
Za drugim natomiast:
- jak wiemy 20% prac zajmuje zawsze 80% czasu, a czas to dobro, którego nie mam,
- brnięcie w przestarzałą technologię jest marnowaniem czasu (a jego nie mamy ;),
- dokończenie jednego, aby zaraz zacząć tworzyć coś nowego nie jest optymalnym wykorzystaniem czasu,
- stworzenie czegoś nowego umożliwia pozbycie się wad poprzednika.
Zdecydowanie drugie rozwiązanie kusi i przemawia argumentami. Czyli należy zacisnąć zęby, wyrzucić wszystko co się do tej pory napisało i spróbować zacząć od nowa. Tylko przedmiotowe pytanie pozostaje w mocy. Jak i kiedy pisać jeżeli nie ma się na to czasu. Okazuje się to fizycznie nie możliwe. O ile jedyna opcja to praca z doskoku, z przerwami tygodniowymi, a nawet miesięcznymi, o tyle tego rodzaju praca przy projekcie jest bardzo nieefektywna. Za każdym razem siadamy jakby do starego tematu, o którym nie pozostało za wiele w pamięci. Poświęcamy czas na odgrzebanie informacji o tym co chcieliśmy zrobić i jak zrobić. Osiągnięcie celu jest bardzo mało prawdopodobne.
Zatem co dalej z projektem Bibliotekarz.NET ? Doświadczenie pokazuje, że z chwilą zwiększających się w życiu obowiązków, czasu na przyjemności jest coraz mniej. Nie sądzę abym wrócił do rozwijania wersji Windowsowej aplikacji. Jest to rzeźbienie w przysłowiowym g****. Jedyna szansa to połączenie potrzeby zgłębienia pewnych szczegółów związanych z programowaniem aplikacji Web z rozwojem Bibliotekarza. Podsumowując – jeżeli coś powstanie, to będzie to aplikacja WWW, do której też będzie musiała być utworzona aplikacja konwertująca aktualnych użytkowników.
To tyle w temacie Bibliotekarza na dziś.
BTW: Doszły mnie słuchy, że system KaRo już nie działa tak jak kiedyś i Bibliotekarz.NET nie wyszukuje opisów. Niestety nie jest to ode mnie zależne i mogę jedynie nad tym ubolewać w tej chwili 🙁