Kiedyś zwykłem się opisywać w sposób „tabelaryczny”. Czyli metryczka „z parametrami” i wszystko wiadomo o człowieku. Z upływem czasu to podejście przestało do mnie pasować (a przynajmniej tak zaczęło mnie się wydawać). Zamiast ściśle określoną osobą, widzę się w pozycji prawdziwego człowieka renesansu 🙂. Nie na darmo użyłem określania „prawdziwego”, gdyż jak dobrze wiemy w Polsce na każdym rogu można spotkać kogoś kto podaje się za człowieka renesansu, a nim nie jest! Tak samo są Polacy i prawdziwi Polacy, katolicy i prawdziwi katolicy. Dziś wydaje się, że słowo „prawdziwy” dostało nowe życie.
Jeśli dotarłeś do tego akapitu, to znaczy że należysz do pokolenia przed Fejsbukowego i pomimo braku dużej ilości grafiki (brak filmików z kotami, zdjęć tego co dziś jadłem i opisu na jaki „iwent” się dziś wybieram) zawzięcie czytasz. Moje gratulacje !