Dziś druga część mojej relacji z tegorocznego Microsoft Technology Summit. W poprzedniej części opisałem jak słabo i nieciekawie została zorganizowana cała nie „informacyjna” otoczka konferencji. Ci, którzy nie czytali jeszcze, powinni czym prędzej zapoznać się z tym wpisem. A ja tymczasem przechodzę do sedna sprawy.
Konferencja składała się z serii równolegle prowadzonych wykładów. Standardowy czas wykładu to godzina. O danej godzinie odbywały się jednoczenie wykłady w 7 salach. Aby wziąć udział w danym wykładzie, należało wcześniej się na takowy zapisać. I tu pojawia się pierwszy problem – tym razem tylko częściowo z winy organizatorów, a częściowo z winy niezdecydowania mojego ‘sponsora’. Otóż, liczba miejsc na daną prezentację jest ograniczona przez wielkość sali. Zatem, kto pierwszy, ten lepszy i może zapisać się na prezentacje, która mu przypadnie do gustu. Nietrudno domyśleć się, że jeżeli zapisy trwają już od tygodnia, to dostać się na najciekawszą prezentację może być już niemożliwe. Czemu po części jest to także wina organizatorów? Ano nie trudno przygotować system, który by rozlokowywał sesje tak, aby te, które cieszą się największą popularnością trafiły do największych sal.
Ale dość narzekania. Mając mniejszy lub większy wybór, postanowiłem kierować się tematami i streszczeniami prezentacji, aby ułożyć własny harmonogram. Oto co mi się trafiło 🙂
Dzień pierwszy | Dzień drugi |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zaopatrzony w tak przygotowany plan „szkoleń” entuzjastycznie udałem się na pierwszą prezentację.
Czym zaskoczy Cię Visual Studio 2012
Hmmmm… Fajnie byłoby dowiedzieć się czegoś interesującego o nowym narzędziu pracy. Przecież jak zwykle ma być przełomowe. Zdradzę wam jednak tą tajemnicę – nie jest. Oczywiście teraz ma działać InteliSense w JavaScript (OMG – to samo MS powtarzał przy VS 2008 i VS2010). Ma działać znacznie szybciej, np. dzięki temu, że ładuje projekty asynchronicznie. A edytując CSSy mamy colour picker’y. Eh… to wszystko dają nam wtyczki do VS 2010. No i wisienka na torcie. Nie trzeba konwertować projektu aby pracować na nim w VS2010 i VS2012. Więc teoretycznie, ktoś kto ma nowsze studio może od razu się na niego przesiąść, tyle że… co z tego jak z .NET 4.5 nie skorzysta. No cóż. Najważniejsze, że prowadzący był mimochodem dowcipną postacią. Dwa pytania z tłumu, na które odpowiedzi prelegenta były zabawne:
– Nie wiem, czy to było w VS 2010, ale mi się podoba tutaj, więc pokazuje.
– Działa bardzo szybko, sami popatrzcie, a ten komputer to jakiś staruszek…. No tak, ma już ponad rok, jakiś i5 8GB RAM. A tak… ma dysk SSD.
ERP w architekturze SaaS przy wykorzystaniu HTML5/Windows 8
Drugi wykład, to tak zwany wykład ekspercki. Do dziś nie wiem co to znaczy „ekspercki”. Może to, że trwał 30minut zamiast 60? Przyznam się, że z braku ciekawszych dostępnych pozycji na tę godzinę, wybrałem prezentację, która kusiła słowami HTML5/Windows 8. I pożałowałem chytrości na wiedzę o tych technologiach. O czym była prezentacja? Nie potrzeba 30 minut abym ją wam streścił. Przyszedł jakiś panocek i powiedział:
– W naszej firmie mieliśmy aplikację ERP w WPF no i postanowiliśmy ją przenieść do Azure. A ponieważ logikę biznesową mieliśmy w dll’ce to też tę dllkę wrzuciliśmy do Azura a UI wygenerowali z meta opisu przechowywanego w XMLu. No i wygenerowaliśmy UI w WPF i HTML5 i na Windowsa 8. No to by było na tyle. Nam się udało, to znaczy, że się da. Dowidzenia.
Plusem tego wszystkiego było to, że prezentacja trwała tylko 30 minut. Nic się nie dowiedziałem, a z mojego życia bezpowrotnie zniknęło bezcenne 30 minut.
Wirtualizacja Aplikacji – To się opłaca
Trzecia prezentacja, to prezentacja z kategorii dla „managerów”. I niech mnie kule biją, ale poziom tej prezentacji nijak nie miał się do tego co widziałem poprzednio. Prowadzący byli wyśmienicie przygotowani, mówili interesująco, potrafili zając i zaciekawić publiczność. Przyznam, że idei AppV nie znałem wcześniej i podejrzewam, że dopóki nie będę szukał informacji ile to kosztuje, to będę gorącym zwolennikiem tego rozwiązania. Nie będę tu i teraz opisywał na czym polega koncept wirtualizacji nie systemów, a samych, pojedynczych aplikacji, niemniej polecam każdemu „pogooglać” za tym tematem.
Await What_Is_New_In_async(.NET 4.5)
Kolejna prezentacja była klasyczną prezentacją dla developerów. Szkoda tylko, że tytuł nijak miał się do przedstawionych treści. Można by się spodziewać dogłębnej analizy podejścia do asynchroniczności jaką daje nam z różnych stron .NET. Zamiast tego dostaliśmy luźny zbiór „ficzersów” dostępnych w nowym framework’u. Prezentacja była pouczająca, choć w godzinie czasu można była zmieścić więcej i dogłębniej. Ogólnie odniosłem wrażenie, że prowadzący prześlizną się po bardzo ciekawym temacie i jakoś go tak ominął. Ostatecznie – mogło być gorzej.
Crouching Admin, Hidden Hacker: Techniques for Hiding and Detecting Traces
Jak wspominałem wcześniej, nie rozumiem idei prezentacji eksperckiej, tak samo tego dlaczego niektóre tematy prelekcji były po angielsku. Mogło by to wskazywać na fakt, że sama prezentacja będzie w języku braci Angoli i Brytów, ale jednak nie. Mowa Lecha brzmiała podczas wszystkich prezentacji (za wyjątkiem części prezentacji otwierającej). Ale wracając do tematu. Prelegent (dla odmiany płci żeńskiej) w bardzo przystępny sposób przedstawił kilka sztuczek dotyczących wykrywania anomalii w systemie, a następnie prób dojścia do ich źródła. O ile dla osoby interesującej się tą tematyką, nie było nic odkrywczego, to wydaje się, że tego rodzaju uzmysłowienie zagrożeń jest bardzo przydatne. Chyba jeszcze bardziej przydatne było pokazanie, że wyśledzenie „intruza” jest możliwe, bez skomplikowanych narzędzi i tajemnej wiedzy mnichów w klasztoru Shaolin. Dla mnie, tak na zakończenie dnia ta prezentacja przyniosła jedną inspirację – debugowanie jądra systemu nie jest czymś, czego samemu nie można zrobić i może warto się temu przyjrzeć.
I tym miłym akcentem zakończył się pierwszy dzień prezentacji. O drugim, przeczytacie (mam nadzieję) za kilka dni… A że było śmiesznie, to za mało powiedziane.